To był piękny, słoneczny, niedzielny poranek. Spotkaliśmy się z Antosiem i jego rodzicami w lesie, aby wykorzystać pierwsze dni wiosny. To był o tyle dobry pomysł, że byliśmy tam zupełnie sami i Antoś mógł szaleć ile chciał. Uśmiechnięty biegał po całym lesie i bawił się tym co znalazł. Chował się za drzewami, bawił się napotkanymi pod nogami gałązkami, badał fakturę niezwykle interesujących szyszek, i tak można by wymieniać i wymieniać :) Ja z kolei chodziłam za nim i robiłam mu zdjęcia podczas jego zabawy. Uwielbiam właśnie tego typu zdjęcia, naturalne, które powstają wtedy, kiedy dziecko nawet o tym nie wie. Antoś nawet nie zwracał na mnie uwagi, no chyba, że robiłam kuku za drzewem. I powiem Wam, że nawet nie musiałam “prosić” się o jego cudowny uśmiech. Antoś był tak zadowolony, że uśmiech jeden po drugim pojawiał się na jego buzi. Szkoda, że nie mogliście go widzieć podczas zabawy z rodzicami, kiedy to tata brał go na barana, a mama łaskotała i rozśmieszała. Antoś był w siódmym niebie! W skrócie ranek przeleciał mi nie wiem kiedy, Antoś zmęczony padł w aucie w drodze powrotnej, a efekty tej całej zabawy możecie obejrzeć poniżej. Ja jestem w nich zakochana!